ItalianoHrvatskiEnglishFrançaisDeutchEspañolPortuguesePo PolskuSlovakia     

 

Przesłanie Matki Elwiry

Ale pokój to nie tylko brak wojny, zawieszenie broni – to coś o wiele głębszego. Pokój nie jest tylko wtedy kiedy nie ma wojny, czy powstrzymanie broni, pokój jest czymś o wiele głębszym. Pokój jest pragnieniem w sercu każdego człowieka, który jest stworzony przez Boga-źródło wszelkiego pokoju, owocu sprawiedliwości, prawdy i miłości. Dziś, od pierwszej chwili poczęcia człowiek przeżywa dramat przyjęcia lub odrzucenia egoizmu i miłości, życia i śmierci. Tak, wojna, zanim stanie się czymś wokół nas, jest najpierw zamętem, walką serca z rozumem, bycia z posiadaniem, przyjęcia z odrzuceniem. Pierwsza wojna sięga już początków życia ludzkiego..
Jeśli istnieje kategoria osób, które pragną, kochają i szukają wolności to na pewno są to młodzi. Przemęczeni maskowaniem starszych; szukają autentyczności, czystości, uśmiechu, radości, a temu wszystkiemu sens nadaje jedynie Bóg. Tą wolnością, której dzisiejsza młodzież szuka jest Twarz Boga, której często nie potrafią rozpoznać. Gdzie są wzory, na które młodzi mogą patrzeć? A co my, dorośli, dajemy młodzieży? Co na nich przenosimy?
Duch Święty napełnia nasze życie. Pan pragnie uzdrowić rany z przeszłości. Spotkanie z Jezusem jest nowym początkiem. Nie jesteśmy świadomi jak nieskończone głębie ma historia naszego życia. Jest ona przepełniona miłością Ducha Świętego. Myśląc o tym powraca do mnie refleksja z nad morza. Jak wielka jest głębia morza tak nieskończone są nasze korzenie. Doceńmy dar istnienia. Drzemie w nas nieskończony potencjał miłości. Nie tłamśmy go.
Jeżeli zobowiążemy się do odrzucenia wszystkich rzeczy niepotrzebnych, naszych lęków, ambicji, chęci zaimponowania innym, jeśli usuniemy cały ten balast, także my staniemy się zdolni do czystego i owocnego życia, z wieloma możliwościami, aby służyć, patrzeć, zauważać czyjeś potrzeby!
My bardzo często patrzymy tylko na to, co robimy i czy inni na pewno to dostrzegają… Ale nikt nie myśli o tym, że to, co naprawdę się liczy, jest wewnątrz nas: to moja głębia, serce, które kocha, płacze, uśmiecha się, cieszy się...

W tych ostatnich dniach, które przygotowują nas do obchodu Zmartwychwstania Pańskiego możemy rozważać i jeszcze lepiej poznawać to co Jezus uczynił dla nas: umiłował nas „aż do końca”! W Nim znajdziemy źródło tej umiejętności kochania i oddawania życia, doświadczając w ten sposób istoty prawdziwego, przepełnionego światłem życia nawet w momentach krzyża. Prośmy o pomoc Madonnę, która właśnie u stop Krzyża swego Syna została Matką i Mistrzynią, drogowskazem dla każdego z nas.

W tym Wielkim Poście spróbujmy nie żyć tylko brakiem, tęsknotą za przyjemnościami, ponieważ przyjemność nie trwa długo, a my zasługujemy na coś więcej, na radość wieczną. Jestem pewna tego, że ktoś z was już doświadczył tego, że przez wyrzeczenie się tej „czekoladki“ jaką już chciał zjeść, tego „pocieszenia“, doświadczył radości, która nie jest przejściowa, ale trwa wieczne! Musimy być źródłem radości dla innych i wiem, że jesteśmy do tego zdolni ponieważ potrafimy powiedzieć „nie“. Może upadniemy dziesięć razy, ale później przychodzi ten moment kiedy udaje się nam powiedzieć „nie“, i to jest nadzwyczajne zwycięstwo!
Musimy się budzić rano, mówiąc sobie: “Dzień dobry moje życie!”. Jeśli my jako pierwsi nie kochamy swojego życia, dlaczego inni mieliby nas kochać? Każdego dnia powinniście kontemplować wasze życie w jego nowości, ponieważ życie jest dynamiczne, życie to Stworzyciel który każdego dnia stwarza w nas i dookoła nas coś nowego! My nie zadziwiamy się wystarczająco, nie myślimy o tym, że jest Ktoś kto codziennie powoduje wschód słońca… nie zdajemy sobie z tego sprawy i jesteśmy banalni, nie biorąc pod uwagę, że się obudziłem, że jestem zdrowy, że myślę, kocham i że się uśmiecham!
„Kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.
Dopiero co pokonaliśmy stary rok, aby żyć prawdziwą nowością, a to znaczy że nie możemy już być tacy sami jak wczoraj! Biada nam jeśli wyśmiewamy miłość Bożą…my jesteśmy na świecie tylko przez Jego miłość i możemy żyć prawdziwie i w pełni, bez kompromisów, ale musimy też umieć przecierpieć, bo jeśli nie, to dobro nie zwycięży i życie zgaśnie. Jezus nam o tym powiedział: „Kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”. Spróbujmy darować, może tylko jeden uśmiech, ale z sercem czystym, bez oczekiwania odpłaty, a wtedy zaczniemy doświadczać innej jakości życia.
Przed nami jest spotkanie
Przed nami spotkanie, które nie kończy się przyjściem Bożego Narodzenia. Każdy z nas ma w sercu coś czego pragnie, coś prawdziwego, pięknego, wielkiego. By móc stać dobrze zewnętrznie, musimy prosić o dary wewnątrz nas. To co robimy czasami nas rozczarowuje, ponieważ nie podejmujemy się tego całym sercem, lecz odbieramy to jako coś poza nami, co do nas nie należy, więc nas nie wypełnia i nie przynosi radości do naszego serca. Uważajmy, by Dzieciątko Jezus nie zostało chwilą poza nami. Musi istnieć Ktoś, kto odpowiada na nasze wewnętrzne pytania, Ktoś, kto daje siły by dobrze wybierać.
Twoje życie jest świętością
Twoje życie jest świętością, jeżeli jest przeżywane w prawdzie, prostocie, czystości i radości. Świętością jest doświadczenie siły, która pozwala Ci czynić konkretne kroki w Twoim życiu, a której nigdy przedtem nie doświadczyłeś; jak na przykład mieć odwagę, aby pojednać się z kimś lub przeprosić.
Świętością jest posiadanie równowagi pomiędzy tym, co mi przychodzi na myśl, a tym co robię tj. odczuwanie głębokiej, wewnętrznej  jedności, chęć bycia wolnym od wszystkich rzeczy, nawet od samego siebie, nie zważając na to czy mam lepszy lub gorszy humor. Świętością jest wewnętrzny pokój, bycie wolnym od zła w chwilach, w których przychodzą wspomnienia z przeszłości, albo smutek w sercu.
Misją jest wyjście z samego siebie.
Misją jest droga, aby wyjść z samych siebie. Dlatego właśnie wszyscy jesteśmy powołani, aby być misjonarzami. Nie możemy się łudzić, że pojedziemy do dalekich krajów i pozostaniemy tacy sami, zamknięci w naszych myślach, wspomnieniach, marzeniach, ponieważ w ten sposób będziemy ograniczeni i będziemy wykonywać rzeczy tylko naszym ciałem, rękoma, nogami… i tym wszystkim co mamy… ale nie z tym, czym naprawdę jesteśmy! Co naprawdę możemy dać od siebie? Misjonarz to ten, który daje się innym, który nie myśli tylko o sobie, który ciałem i duszą interesuje się potrzebą miłości, nadziei i pokoju w innych.
Miłość jest najpiękniejszym dziełem Boga.
Otrzymaliśmy wielki dar od Boga, powołał nas, aby doświadczyć radości życia, aby głosić miłość. 
Nie możemy nic sobie zawdzięczać, to jest dar, który otrzymaliśmy od Boga, który pierwszy nas obdarował. Ten dar nie jest trudnością, lecz odpoczynkiem; nie jest smutkiem, lecz radością; nie jest zmęczeniem, lecz siłą. My mamy być Miłością, która stała się ciałem, tak samo, jak Jezus; kto wie, na ilu ludzi On patrzył ze jasnymi, czystymi oczami , aby pomagać, podnosić i pocieszać! Jeżeli kochamy Jezusa, to prędzej czy później widać w nas ogień tej miłości, a ludzie patrząc na nas - nawracają się.
Sierpień
Coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że młodzież dzisiejszych czasów chce spotkania z prawdą, chcą poznać prawdziwe życie, bez strachów. Są to ludzie odważni, którzy ryzykują właśnie dla tego, że mają potrzebę aby widzieć, nie tylko oczami ale całym sobą, że Ewangelia nie jest oszustwem, fantazją, że nie jest tylko doktryną lecz jest życiem, jest... życiem w pełni!
Uważam, że młodzież daje nam wielką lekcje odwagi, determinacji, aby czynić dobro, ufając tym, którzy w nich wierzą, proponując im poważne i wymagające rzeczy...
DZIĘKI!
Kończąc Święto życia z naszych serc wychodzi jedyne proste a zarazem szczere słowo: DZIĘKI!
DZIĘKUJEMY Bogu za to, że pobłogosławił nas dając nam dobrą pogodę, wspomógł nas swoją Opatrznością, ochronił nas przed niebezpieczeństwami i pomógł utworzyć nam rodzinną atmosferę jedności która połączyła wielu ludzi pochodzących z różnych krajów...
Bycie autentycznym nie zawsze przychodzi naturalnie, musimy chcieć tego. Czasami jesteśmy jak faryzeusze, żyjemy fałszywie. Musimy więc znaleźć źródło autentyczności, prawdy, przejrzystości. To źródło życia znajduje się "w sercu". Bóg jest Sercem. Jego serce jest w nas, a my żyjemy w Nim...
Maryja, kobieta wiary
Jesteśmy tu po raz kolejny, aby przekonać się, że nasza wiara to życie! Ile razy Matka Boża w tych wiekach ukazała się nam, abyśmy dzięki temu mogli uwierzyć głębiej w moc wiary. Ponieważ to wiara daje nam siłę, daje nam pewność, daje nam pokój. Wiara jest naszym wielkim bogactwem. I to właśnie Matka Boża żyła wiarą, żyła tylko dzięki wierze...
Kwiecień
Tego właśnie życzę na Wielkanoc: abyśmy wyszli do Niego i abyśmy nigdy nie czuli się zadowoleni z siebie. Musimy patrzeć w przyszłość, kto się zatrzyma w drodze jest stracony. Jeśli mówimy "wystarczy, dosyć", to jesteśmy martwi. Gdy przestajemy patrzeć przed siebie i podążać na przód, to się cofamy. Idźmy naprzód z pragnieniem i wolą, a spotkamy Jezusa, który naprawdę jest odpowiedzią na nasze pytania, wątpliwości. On jest odpowiedzią, nie szukajmy gdzie indziej...
 
Piotr żyje!
Piotr pozostał na ziemi w osobie papieża, i ten, kto jeszcze nigdy Go nie spotkał, nie może zrozumieć tajemnicy tej jasnej i żywej Obecności zamieszkującej go. Więc spójrz mu w oczy, a zobaczysz, że Piotr jest żywy, poczujesz, zbliżając się, że istnieje czułość Boga, piękno Obecności, która pozostaje, która daje pewność siebie. Nie czujemy już tylko wymiaru, który jest jedynie ziemski, który jest tylko historycznym momentem. Jest coś co sprawia, że widzimy coś więcej, że to ktoś inny, kogo spotykamy: to Piotr kontynuuje prowadzić nas na spotkanie z Mistrzem...
Luty
Tak, miłość rodzi miłość, więc dziś jest ogromne zapotrzebowanie na ludzi, którzy są zdolni do dawania nadziei. Potrzeba nowych rodzin. Jeśli rodzina odradza się, gdy rodzice nawracają się, synowie i córki zostaną uratowani. Jest to wyzwanie, do którego Pan wzywa nas, a od którego zależy przyszłość nasza i naszych dzieci...
Wiara pokarmem życia
Uczymy się powoli, w czasie rozmowy, słuchając, w pracy, studiując... we wszystkim co nas spotyka na co dzień bądźmy świadomi naszej wiary. W każdej sytuacji powtórzmy w sercu: Wierzę w Boga! Jeśli nauczymy się opierać na Nim, jeśli zaufamy Jemu, będziemy o wiele bardziej lepsi, bardziej uśmiechnięci, bardziej zdolni kochać siebie. Musimy nauczyć się żyć mocą wiary, światłem, wiary, radością wiary. Wiara jest jak kompas, który prowadzi nas przez cały dzień, wiara przemienia nas, zmienia nas...