Niedziela jest zawsze szczególnym dniem, ponieważ wtedy możemy odstawić nasze obowiązki i przybliżyć się do Pana, przeżywając to w rodzinnej atmosferze naszych bractw. Już podczas śniadania odczuwa się, że ten dzień różni się od innych. Czekamy na przyjazd rodziców, przyjaciół, eksowców... powracają wspomnienia i myślę o tym wszystkim co przeżyłem w ostatnich latach. Dzisiaj obchodzimy jedenastą rocznicę otwarcia domu w Jastrzębiu, ile się tego zmieniło, ile przeżyć, ile przezwyciężeń, porażek, ile razy doświadczyliśmy Bożej Opatrzności, która uczyła nas pokory i zaufania... Zaczynają gromadzić się rodzice, którzy przyjeżdżają ze wszystkich stron; niektórzy kolejny raz spotkają swoje dzieci, jest wiele emocji i radości. Przyszło mnóstwo przyjaciół, którzy są już z nami długi czas, tych którzy czują się z nami dobrze. To prawdziwe chwile szczęścia i przyjaźni. Ci ludzie są znaczącą częścią tego bractwa. Jak zawsze zaczynamy z Mszą Świętą, która jest centralnym wydarzeniem. Są z nami ksiądz Jan i ojciec Łukasz. W kazaniu ks. Jan przypomina nam, że wszystko to co w życiu ma jakąś wartość, przechodzi przez krzyż i cierpienie. Wiele razy i na wiele sposobów ludzie chcą uciec od bólu, ale na końcu to nigdy nie przynosi radości. Z drugiej strony, jeśli zaakceptujemy krzyż i zaczynamy iść drogą, którą otwiera nam Pan, to jeśli nawet jest bolesna to jakkolwiek przynosi nam pokój. Młodzi, których spotkał we Wspólnocie, a najwięcej z tego domu, dla których zawsze był bliskim przyjacielem, pokazali mu, że często ze zła i ciemności naszego życia, jeśli otworzymy się na Ducha Świętego – rodzi się dobro. Niektórzy z młodych których spotkał w tym miejscu są dzisiaj seminarzystami, braćmi konsekrowanymi, misjonarzami czy dobrymi rodzicami... i to mówi najwięcej o potędze Bożego Miłosierdzia. Po dobrym obiedzie przygotowanym przez braci, przy wesołej pieśni ojciec Łukasz podzielił tort, który przygotowali rodzice. I tak wśród gestów i radości doczekaliśmy Godziny Miłosierdzia Bożego w trakcie której zmodliliśmy koronkę i litanię do Najświętszego Serca Jezusowego. Potem nastąpiły głębokie chwile, ponieważ mogliśmy usłyszeć świadectwa tych, którzy część swojej drogi przeżyli w tym szczególnym miejscu. Slaven i Sebastian opowiedzieli nam o atmosferze modlitwy, która jak gdyby weszła w ściany tego domu, ponieważ tutaj modli się już ponad sto lat. To nim pomogło w wyborze drogi życiowej i tego czym żyją dzisiaj. W szczególny sposób i z wdzięcznością mówili o dobroci i miłości jaką otrzymali od Matki Marioli i sióstr z Panewnik, o tym jak wiele dobra posiały one w sercach młodych ze Wspólnoty. Na koniec dnia, który był bardzo prosty, a z drugiej strony głęboki, powróciliśmy do naszych domów z sercami pełnymi nadziei i wiary.
Wydrukuj
|