Homilia Jego Eminencji Księdza Kardynała Angelo Comastri wygłoszona podczas wieczornej Mszy św. 16 października 2009 r. w Bazylice św. Piotra
Najdrożsi, słowa z dzisiejszej Ewangelii, które przed chwilą słyszeliśmy, zaskakują i zasługują na pogłębienie, Jezus mówi: „Błogosławię Cię Ojcze, bo ukryłeś te rzeczy – to znaczy Ewangelię – u kryłeś przed mądrymi, inteligentnymi i roztropnymi, którzy są pełni siebie i nie mają już miejsca, aby przyjąć Bożą Nowinę. Błogosławię Cię Ojcze, bo oni nie rozumieją Ewangelii, natomiast ją rozumieją pokorni mali, których serce nie jest nadęte dumą, nie wznieśli muru zarozumiałości i dlatego są otwarci na Bożą Nowinę.” To jest ta Nowina, którą przyniósł Jezus: „ Nowina, którą rozumieją pokorni, mali. Wielką nowością jest to: moc Boża, wszechmoc Boża nie jest podobna do potęgi świata; moc Boża jest wszechmocą miłości, a Jezus przyszedł na ten zły, agresywny, zagubiony świat, ten egoistyczny świat, aby wnieść w jego historię, jedyne możliwe uzdrowienie, terapię miłości. Święty Jan Ewangelista na początku Jezusowej męki pisze: „Umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował” i gdy umiera na krzyżu wypowiada te słowa: „Dokonało się”. Co dokonało się? Dokonało się objawienie Boga, Jego manifestacja, które znalazło miejsce wewnątrz ludzkiej historii jako akt nieskończonej miłości; ten, kto spotyka tę miłość jest zbawiony; ten, kto otwiera się na te miłość zostaje odkupiony; ten, kto otwiera na oścież serce staje się nowym stworzeniem. Apostoł Piotr paradoksalnie przeciwstawia się na początku temu przesłaniu; gdy Jezus pierwszy raz zapowiada Swoją mękę, Piotr reaguje w nagły sposób – tak to opisuje św. Mateusz – bierze Go na bok i mówi Mu: „Panie nigdy to na Ciebie nie przyjdzie”. Piotr myślał, że męka byłaby klęską, ponieważ nie rozumiał, że moc Boża, zwycięska moc Boga jest potęgą miłości, jest mocą dobra, miłosierdzia, przebaczenia. W godzinie męki – jak przekazują zgodnie wszyscy ewangeliści – Piotr przeżywał moment zagubienia, moment wewnętrznego kryzysu, wewnętrznego zamieszania i w czasie, gdy odbywał się proces Jezusa nie rozpoznaje w Nim już Syna Bożego i w końcu mówi: „Nie wiem, kim jest, nie znam Go, nie należę do grona Jego uczniów”, dystansuje się, neguje. Św. Łukasz opisuje, że w tym momencie Jezus spojrzał na niego, spojrzał głęboko i spojrzeniem mu powiedział: „Widzisz Piotrze, widzisz gdzie upadłeś, znalazłeś się w straszliwej przepaści, ale właśnie, dlatego, że jestem Ja jestem Bogiem miłości, także jestem na dnie przepaści i jestem obok ciebie, i jeśli chcesz możesz zacząć odnowa, bo miłość jest zawsze gotowa, aby odnowa zacząć”. Piotr pokornie powiedziałby: „Panie rzucam się w przepaść Twojego miłosierdzia, pozwalam, aby mnie ogarnęło Twoje miłosierdzie, proszę przebacz mi.” O to przebaczenie Piotr poprosił i je otrzymał, stał się gotowy na męczeństwo, które dokonało się na tym Watykańskim wzgórzu. To wzgórze stało się ta jak magnes, który przyciąga świat, dziś pociągnęło także nas, dlatego że tu Piotr powiedział Jezusowi mocnym językiem krwi: „Panie Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham.” W ten sposób historia Piotra stała się także waszą historią; także i wy odkryliście miłość. Odkryliście ją we Wspólnocie Cenacolo, także i wy poczuliście miłość jako terapie, jako lekarstwo, jako uzdrowienie, które odnawia, które daje nową wizję życia, piękną, właściwą, wizję życia wolnego od egoizmu. Pomyślcie jak wiele razy w historii Kościoła ten cud się powtarzał. W 1206 roku młodzieniec z Asyżu, Franciszek syn Piotra Bernardone, był młodzieńcem porywczym, bogatym, jak wielu młodych dziś; synem bogatego kupca i także w pewien sposób dymnym z siebie, pomimo tego Franciszek był niezadowolonym. Szukał szczęścia w pieniądzach, na wojnie, w byciu sławnym, poszukiwał w sławie. W kościółku św. Damiana ukazał mu się Jezus i powiedział: „Franciszku, Franciszku napraw mój dom, który chyli się ku upadkowi”. Franciszek zrozumiał, że moc Boża jest mocą miłości i zostaje zraniony przez tę miłość, jest pod wrażeniem tej miłości i czuje wewnętrzne pragnienie, aby odpowiedzieć na tą miłość i ta rodzi się Franciszek chrześcijanin, rodzi się Franciszek święty. Matka Teresa z Kalkuty, w czasach bliższych nam pośród biedoty w Indiach pewnego dnia usłyszała głos Jezusa: „Tereso Kochasz mnie? Tereso potrzebuję twojej miłości. Tereso pragnę twojej miłości”. I wiecie? Teresa początkowo opierała się temu głosowi, myślała, że nie możliwe jest w jej przypadku; tak mała, aby odpowiedzieć na tę miłość, ale w końcu powierzyła się Bożej miłości i tak narodziło się piękne dzieło – Misjonarki Miłości, które znamy wszyscy, płonąca lampa w mroku obojętności i smutnego egoizmu naszych czasów. Także Matka Elwira, w swojej skromności, przeżyła to samo doświadczenie, z wami podzieliła i was zaraziła, aby promień światła w niej zabłysnął i to odbite światło dosięgło każdego z was i wszyscy zostaliście wciągnięci w tę cudowną historię miłości, która jest małą częścią ludzkości. Cenacolo, to znaczy dom miłosierdzia, dom, w, którym umywa się nogi, dom w, którym żyje się przykazaniem miłości, dom w, którym celebruje się Eucharystię i codziennie spotyka się Bożą miłość; Maryja otworzyła wam drzwi Cenacolo; Maryja wprowadziła was do Cenacolo; Maryja szepnęła wam o Ewangelii, była przypomnieniem Ewangelii dla każdego z was. Życzę wam, żeby ten dzisiejszy etap nie był końcem, ale początkiem, niech stanie się dla was wszystkich błogosławieństwem, tak jak ziarno musicie rozsiewać, aby przyniosła jeszcze wiele owoców, wielu, wielu młodym Boża terapia, terapia miłosierdzia, terapia miłości. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
|