ItalianoHrvatskiEnglishFrançaisDeutchEspañolPortuguesePo PolskuSlovakia     

 

Słowa ojca Stefano

Matka Elvira kilka miesięcy temu została zaproszona do Rzymu by wygłosić swoje świadectwo na międzynarodowym kongresie na rzecz miłosierdzia bożego. Wierzę, że nasza Wspólnota ma to światło do głoszenia. Jesteśmy tutaj dla miłosierdzia bożego, jeśli stoimy na nogach, jeśli jesteśmy żywi i mamy oczy, które sie śmieją, jeśli młodzież tańczy i jeśli rodziny są w stanie zrobić trzydzieści godzin drogi by dojechać tu z rożnych części świata biorąc na siebie różne poświecenia - to jest tutaj miłosierdzie, które nas przyciąga, jest tu coś, co nas dotknęło i przywiodło na to wzgórze gdzie jest boże serce przebite i z którego to miłosierdzie wytryska. Matka Elvira podczas tego świadectwa powiedziała coś, czego nie słyszałem od wielu lat i dlatego mnie to dotknęło. Opowiedziała o tym jak córka, syn, jadą do domu na weryfikę i tam otwiera sie im wiele ran z przeszłości, wiele ran tak jak wczoraj na spektaklu podczas sceny biczowania Jezusa.
Zło jest w rodzinach, rodzice czasami stresują dzieci ich sposobem życia, który często zdradza oczekiwania młodzieży. My dzieci stresujemy życie i serce rodziców, które oczekuje wdzięczności, podczas gdy my zamykamy im drzwi przed nosem. Wy oczekujecie od nas, że docenimy wszystkie wasze poświecenia a my marnotrawimy wszystko. Ile razy w tym właśnie jest zło, w naszym domu, upokarza nas, ogałaca, ale w tej nagości jest Bóg, on daje nam nową nadzieję pochylając się nad nami. Matka Elvira w Rzymie mówiła o pewnej dziewczynie, której dała zadanie: „Kiedy pojedziesz do domu pobiegnij na spotkanie twojemu Ojcu, obejmij go i policz do siedmiu; pozostań w objęciach swojego ojca i w ten sposób pozwolisz mu poczuć sie ojcem”. Dziecko powracające do domu i wpadające w objęcia ojca pozwoli ojcu poczuć się ojcem. Pozwólmy dzisiaj Bogu poczuć się Ojcem. On nim jest i to jego pragnienie. Wiecie, że Bóg tego nie potrzebuje abyśmy byli szczerzy w konfesjonale. My możemy iść i wyrwać przebaczenie od Boga, jak ten człowiek z przypowieści, który płakał: „Panie, okaż mi swą cierpliwość”; i Pan mu odpowiedział: „Idź”, lecz za pięć minut on złapał za szyję innego. Możemy wykraść przebaczenie, lecz doświadczyć miłosierdzia bożego jest bardziej dogłębne - nie lękajmy się więc! Bóg zna już naszą zranioną naturę, była ona również Jego. Widzieliśmy to wczoraj, na krzyżu, biczowany, upokorzony, obnażony, tak jak my... lecz jednak zmartwychwstał. Gdy ten kamień odsunął sie wczoraj - myślę, że wszyscy powiedzieli: „Jak wspaniale!'' Kiedy aniołowie odsunęli go i wyszedł Jezus Zmartwychwstały ze śladami od krzyża, myślę ze wszyscy cieszyliśmy się, gdyż zobaczyliśmy że ślady te nie były już znakiem siły szatana, lecz stały się siłą miłosierdzia bożego. To właśnie jest siła Wspólnoty Cenacolo. Tu od 25 lat zdarza sie ten cud, tu miłosierdzie boże uzdrawia nasze rany, te najgłębsze, które jeszcze od czasu do czasu zło wyciąga na zewnątrz by nas upokorzyć i rzuca nam prosto w twarz. My mamy jednak godność dzieci bożych. Nasze ciało biedne i poranione Chrystus przyjął bez najmniejszej obawy. Ziemia zjednoczyła sie z niebem i to niebo zamieszkało w nas. A więc nie lękajmy się, Bóg zna te nasze gruzy i może nas z nich wyzwolić tylko wtedy, gdy Go o to poprosimy, ponieważ my tego potrzebujemy. Trzeba powstać i powiedzieć: „jest pięknie, już mi nic nie ciąży, Bóg mi juz przebaczył, spłacił dług”. Obchodzimy mały wspólnotowy jubileusz: to 25 lat życia Wspólnoty. Jubileusz był zawsze czasem gdzie ogrom miłosierdzia bożego rodzi sprawiedliwość. Miłosierdzie boże dzisiaj chce rodzić sprawiedliwość a sprawiedliwość boża nie jest tą od prawników, którzy wysyłają ciebie do wiezienia, co mniej więcej pokazują prawdę. Sprawiedliwość boża to prawda w sercu obejmująca miłosierdzie. Pozwólmy Bogu na bycie Ojcem, wiec tak jak powiedziała matka Elwira do tej dziewczyny: „nie czekaj za długo i gdy go tylko zobaczysz - rzuć mu się na szyję”, gdyż jeśli będziemy czekać to znowu zło powróci. A jak myślicie gdzie was ogarnie ogon zła? Tu, w głowie. Smok opisany jest w Apokalipsie jasko bestia z siedmioma głowami. Gdy myślimy, myślimy, analizujemy, wówczas gubimy się. Serce Boga nie jest mózgiem, lecz przebitym sercem, Jezusowi na krzyżu założono koronę cierniową na głowę, serce sie rozdarło; ta korona cierniowa stała się piętą, którą Maryja zdeptała głowę szatana. To rozdarte serce jest zwycięstwem, pozwólmy mu na zwycięstwo, pozwólmy mu na zwycięstwo i będziemy świętować życie, będziemy naprawdę świętować gdyż będziemy wyzwoleni z wewnętrznych kajdan.
Nikt nie widzi i nie wie, co mamy w naszym wnętrzu i popatrzcie jak Pan jest dobry: nikt nie musi tego wiedzieć. Pan nie zaprasza męża i żonę wspólnie do spowiedzi, ponieważ nie jesteśmy w stanie unieść na naszych barkach grzechów innych, ranimy się nawzajem a później rzucamy to sobie w twarz raniąc się jeszcze bardziej. Bóg prosi nas o szczerość. Ponieważ tylko On może zbudować z tych naszych gruzów coś pięknego. To jest też cud zdarzający się w naszym domu. Wy rodzice w tych ranach, które macie w sercach po spotkaniu z miłosierdziem bożym otrzymaliście doświadczenie zmartwychwstałego krzyża. Z ran tych wytryska dziś światło miłosierdzia i rany te pokazane innym przeżywającym je jeszcze jak przytłaczający nas krzyż stają sie rozświetloną nadzieją.
Dlaczego zmartwychwstaliśmy? Ponieważ zaufaliśmy dziewczynom i chłopakom poranionym tak jak my lub jeszcze gorzej. Zobaczyliśmy ich rany zmartwychwstałe i zrozumieliśmy, że stało się coś wspaniałego. Kiedy prawda spotyka miłosierdzie, wtedy się świętuje. Jest jeden z psalmów, który mówi tak: „Miłosierdzie i prawda spotkają się ze sobą, ucałują się sprawiedliwość i pokój. Wierność z ziemi wyrośnie, a sprawiedliwość wychyli sie z nieba”. Sumienie nareszcie zostanie odkryte! Jak to pięknie widzimy w tańcu „maski”, który zobaczymy dziś wieczorem. Nareszcie, po walce z wężem, który chciałby ciebie jeszcze usidlić, w tym nowym świetle chłopak wreszcie zdejmuje z siebie maskę i symbolicznie składa ją na ręce Matki Elwiry, na ręce Wspólnoty. Światło to stało się światłem wolności, którego juz nie lękaliśmy się, lecz nas wyzwoliło nareszcie. To wszystko może uczynić tylko miłość; gdy Bóg odkryje jakąś ranę, robi to z wielką czułością. Ta rana ma różne nazwy, nazywa się czasami niewierność, aborcja, złość, sytuacje z dzieciństwa...ten cały ogrom zranionej ludzkości: „Nie lękajcie się, nie lękajcie się!” Popatrzcie na nas ze Wspólnoty, słyszeliśmy wszystko, co możliwe i za każdym razem gdy jakiś chłopak wyrzuca z siebie ciężar swego sumienia - mówimy mu zawsze: „Ja też taki jestem.”
Grzechu doświadcza każdy z nas: „Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień”, wszyscy opuścili kamienie na ziemie, gdyż nie poczuli się w tym momencie oskarżycielami grzesznicy, lecz braćmi w grzechu i jej słabości, wiec nawet jeśli jej nie przebaczyli to przynajmniej przestali ją osądzać, wytykać palcem, gdyż może właśnie oni w niektórych momentach przyczynili się do jej grzechu. Nie był to moment do wytykania palcem, lecz do popatrzenia do swojego wnętrza i żałowania jak uczy nas Kościół: „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”, szczęśliwa wina gdyż zasłużyła na tak wielką miłość! Pan wskrzesił nas z naszych grobów, tak jak pozwolił wczoraj wieczorem zmartwychwstałemu Jezusowi wyjść z grobu, tak też chce wyrwać nas z grobu, w którym byliśmy przed wstąpieniem do Wspólnoty.
Wczoraj wieczorem głos Matki Elwiry ogłosił Zmartwychwstanie: „Nie bójcie się; wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego, nie ma Go tu, bo zmartwychwstał!'' Nie jesteśmy już martwi, nikt z nas; mamy jeszcze w sobie ten ślad śmierci, lecz jesteśmy dziećmi zwycięstwa nazywającego się Zmartwychwstanie. Pozwólmy mu wygrać w nas, pozwólmy by obaliło wszystkie mury naszego zranionego człowieczeństwa zbudowanego na lęku, na lęku, że ktoś się dowie...Tak jak wiele lęków staje się paranojami atakującymi nas, gdyż grzech chce zniszczyć nasze serce i głowę.
Biegnijmy, tak jak ta dziewczyna biegnąc na spotkanie swojego ojca wzruszyła go do łez. Tego dnia poczuł się na nowo ojcem, gdyż dziecko żałujące za grzechy rzuciło mu się na szyję, jak pięknie! Pomyślcie, dziś w niebie jest nieskończone święto, gdyż jest większe święto z powodu jednego nawróconego grzesznika niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych...myślę, że tę przypowieść powinniśmy czytać na odwrót: nie dziewięćdziesiąt dziewięć czarnych owiec a sprawiedliwych...pomyślmy więc jaką radość sprawiamy Bogu, podczas tych 25 lat serce Boga było szczęśliwe ponieważ czuł się Ojcem: my czuliśmy się biednymi grzesznikami i uszczęśliwiliśmy Boga gdyż jest naszym Ojcem.

Stampa questa paginaStampa questa pagina